Martyrologia wsi polskiej
Zbrodniczą działalność wobec cywilnej ludności wiejskiej na ziemiach polskich rozpoczęli żołnierze Wehrmachtu podczas kampanii wrześniowej 1939 roku. Już pierwszego dnia wojny spalono leżące przy ówczesnej granicy polsko-niemieckiej wsie Zimnowoda i Parzymiechy w powiecie częstochowskim, gdzie zginęło 114 osób, w tym wiele kobiet, dzieci i starców oraz dwóch duchownych. Historycy podają od 434 do 476 miejscowości spalonych w tym czasie przez Niemców. Szczególnie ucierpiały wówczas wsie na ziemi łódzkiej (93 zniszczone wioski, około 1200 zamordowanych).
Podczas okupacji Niemcy stosowali odpowiedzialność zbiorową wobec ludności wiejskiej z rozmaitych powodów. Represjonowano mieszkańców wsi przede wszystkim za udział w konspiracji i współpracę z partyzantką, do której przecież szła miejscowa młodzież, ale również za ukrywanie Żydów i zbiegłych jeńców czy za niewywiązywanie się z obowiązkowych kontyngentów i unikanie wywózek na roboty.
Wiosną 1940 roku pierwsza niemiecka akcja pacyfikacyjna dotknęła ziemię kielecką – teren działania oddziału „Hubala”. Represjom poddano 31 miejscowości w powiatach koneckim, kieleckim i opoczyńskim, zamordowano ogółem 712 cywili, w tym 503 osoby bezpośrednio podczas pacyfikacji. Doszczętnie spalono cztery wsie: Gałki, Hucisko, Skłoby i Szałas Stary. W Skłobach rozstrzelano 265 mężczyzn i spalono 400 domów, chociaż żołnierze „Hubala” nigdy tam nie kwaterowali.
W następnych latach okupacji, gdy ruch partyzancki przybierał na sile, niemieckie ekspedycje karne coraz częściej pacyfikowały polskie wsie, dopuszczając się masakr ludności cywilnej. Najbrutalniejsza akcja pacyfikacyjna została przeprowadzona na początku 1944 roku w okolicach Lasów Janowskich. Krwawe pacyfikacje dotknęły również mieszkańców wsi w czasie akcji wysiedlania Zamojszczyzny, kiedy z rodzinnej ziemi wywieziono ok. 110 tys. Polaków z 297 miejscowości, osadzając tam 12 tys. kolonistów niemieckich i 7 tys. Ukraińców. Eksterminacja ludności wiejskiej objęła tam 115 miejscowości, w których zamordowano prawie 5 tys. osób; spalono 84 wsie zamojskie, w tym 16 całkowicie. Niektóre wsie pacyfikowano pięciokrotnie, na przykład Aleksandrów, gdzie zginęło łącznie 579 mieszkańców, w tym 464 jednego dnia – 4 czerwca 1943 roku.
Niemcom w ich zbrodniczym dziele pomagali na Kresach Rzeczypospolitej kolaboranci ukraińscy i litewscy. Niewyobrażalna jest zwłaszcza skala okrucieństw, jakich wobec bezbronnej ludności polskich wsi dopuścili się sąsiedzi Ukraińcy i ich nacjonalistyczne formacje zbrojne z osławioną Ukraińską Powstańczą Armią i SS „Galizien” na czele. Tylko podczas rzezi na Wołyniu unicestwiono ponad tysiąc polskich osad, wymazując je zupełnie z powierzchni, a liczbę bestialsko pomordowanych ofiar szacuje się tam na około 60 tys. Mordowanie Lachów odbywało się nie tylko w Małopolsce Wschodniej, ale także w polskich wsiach na zachód od Bugu i Sanu.
Uczczeniu ofiar zbrodni, w ogromnej większości mieszkańców wsi, których sprawców dzisiejsza samostijna Ukraina gloryfikuje, stawiając im pomniki i jednocześnie zabraniając godnego pochówku i krzyża na symbolicznych grobach okrutnie pomordowanych, poświęcony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistach na obywatelach II RP. To święto państwowe zostało ustanowione w 2016 roku i jest obchodzone 11 lipca w rocznicę „krwawej niedzieli” 1943 roku na Wołyniu, kiedy w 150 miejscowościach jednocześnie rozpoczęły się mordy Polaków wychodzących z kościołów po niedzielnej mszy. Symbolem wyjątkowo krwawych ukraińskich pacyfikacji polskich wsi jest m.in. Huta Pieniacka, którą zlikwidowano 1 lutego 1944 roku, mordując około tysiąca mieszkańców.
Aby obraz był w miarę pełny, dodać trzeba jeszcze akcje pacyfikacyjne, których dopuszczały się na kresowych wsiach oddziały partyzantów sowieckich i NKWD.
Pamięć historyczna o ofiarach poniesionych z rąk niemieckich, ukraińskich i innych podczas II wojny światowej przez mieszkańców naszych wsi tylko dlatego, że byli Polakami, niech trwa i świadczy o naszej tożsamości narodowej.
Andrzej W. Kaczorowski