• Kliknij
  • Kliknij
  • Zobacz więcej

Martyrologia wsi polskiej

Drukuj
12 lipca to Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej – święto państwowe, które obchodzimy od 2018 roku, ustanowione dla upamiętnienia patriotycznej postawy mieszkańców wsi podczas II wojny światowej i ogromu poniesionych przez nich ofiar.

 

Datę wybrano nieprzypadkowo, jest to bowiem rocznica bezprzykładnej zbrodni niemieckich okupantów podczas pacyfikacji świętokrzyskiej wsi Michniów. Miejscowa ludność sprzyjała bowiem partyzantom Armii Krajowej, którzy w 1943 roku pod dowództwem Jana Piwnika „Ponurego” przybyli w okoliczne lasy na uroczysko Wykus. 12 lipca 1943 roku przed świtem oddziały niemieckie z różnych formacji SS, żandarmerii i gestapo otoczyły wieś i rozpoczęły trwającą kilkanaście godzin akcję pacyfikacyjną. Tego dnia zamordowano 102 osoby, 9 aresztowano i wywieziono do Auschwitz, a 18 na roboty przymusowe do Rzeszy. Gdy w nocy 12/13 lipca partyzanci „Ponurego” wykonali atak odwetowy na niemiecki pociąg, część mieszkańców opuściła wieś. 13 lipca Niemcy ponownie weszli do Michniowa i mordowali wszystkich bez wyjątku, bez względu na wiek i płeć; najmłodszą ofiarą był Stefek Dąbrowa, mający 9 dni, który został spalony żywcem wraz ze swoją rodziną. Ograbiona przedtem wieś została doszczętnie zniszczona – spalono prawie wszystkie domy (ocalały tylko dwa budynki) i zabudowania gospodarcze. Ogółem w Michniowie poniosło śmierć co najmniej 204 mieszkańców, w tym 48 dzieci. Ofiary pochowano we wspólnej mogile. Władze okupacyjne zakazały odbudowy wsi i uprawy pól.
Pierwszy krzyż i tablicę z nazwiskami pomordowanych ustawiono w tym miejscu już w 1945 roku. Później urządzono izbę pamięci w małej drewnianej chacie, a następnie dom pamięci, odsłonięto pomnik Pieta Michniowska. W ostatnich latach powstało tutaj nowoczesne Muzeum Martyrologii Wsi Polskich. Jest to jednocześnie miejsce pamięci narodowej, gdyż na terenie muzealnym znajduje się zbiorowy grób ofiar pacyfikacji niemieckiej. Od zakończenia wojny rokrocznie odbywają się w Michniowie uroczystości ku czci pomordowanych, a świętokrzyska wieś stała się symbolem okupacyjnej martyrologii ludności wiejskiej. Na symbolicznym cmentarzu w Mauzoleum ustawiono dotychczas krzyże z nazwami 230 spacyfikowanych przez Niemców wsi. 
 
Przedwojenna Polska była krajem wiejskim, na wsi mieszkało bowiem aż 73 proc. obywateli. Podczas wojny niemiecki terror wymuszał ekonomiczną grabież gospodarstw rolnych, z których okupanci bezwzględnie ściągali kontyngenty żywnościowe. Mimo to wieś stanowiła zaplecze dla Polskiego Państwa Podziemnego, narażając się na surowe represje z tego tytułu. Wyjątkowo okrutnym rodzajem represji niemieckich były pacyfikacje całych wsi. Wykaz zamieszczony w Muzeum Martyrologii w Michniowie obejmuje 817 miejscowości w dzisiejszych granicach naszego kraju, w których doszło do takich pacyfikacji, przy czym 84 wsie zniszczono całkowicie lub prawie w całości, a ludność wymordowano. Według dr. Janusza Gmitruka, historyka ruchu ludowego, Niemcy represjonowali ponad 10 tys. wsi na ziemiach polskich, w tym w około 900 miejscowościach pozbawiając życia od kilku do kilkuset mieszkańców. Pacyfikacje dotknęły ponad 440 wsi w Generalnej Guberni i na Białostocczyźnie, z których połowę spalono.

 

Zbrodniczą działalność wobec cywilnej ludności wiejskiej na ziemiach polskich rozpoczęli żołnierze Wehrmachtu podczas kampanii wrześniowej 1939 roku. Już pierwszego dnia wojny spalono leżące przy ówczesnej granicy polsko-niemieckiej wsie Zimnowoda i Parzymiechy w powiecie częstochowskim, gdzie zginęło 114 osób, w tym wiele kobiet, dzieci i starców oraz dwóch duchownych. Historycy podają od 434 do 476 miejscowości spalonych w tym czasie przez Niemców. Szczególnie ucierpiały wówczas wsie na ziemi łódzkiej (93 zniszczone wioski, około 1200 zamordowanych).

Podczas okupacji Niemcy stosowali odpowiedzialność zbiorową wobec ludności wiejskiej z rozmaitych powodów. Represjonowano mieszkańców wsi przede wszystkim za udział w konspiracji i współpracę z partyzantką, do której przecież szła miejscowa młodzież, ale również za ukrywanie Żydów i zbiegłych jeńców czy za niewywiązywanie się z obowiązkowych kontyngentów i unikanie wywózek na roboty.

Wiosną 1940 roku pierwsza niemiecka akcja pacyfikacyjna dotknęła ziemię kielecką – teren działania oddziału „Hubala”. Represjom poddano 31 miejscowości w powiatach koneckim, kieleckim i opoczyńskim, zamordowano ogółem 712 cywili, w tym 503 osoby bezpośrednio podczas pacyfikacji. Doszczętnie spalono cztery wsie: Gałki, Hucisko, Skłoby i Szałas Stary. W Skłobach rozstrzelano 265 mężczyzn i spalono 400 domów, chociaż żołnierze „Hubala” nigdy tam nie kwaterowali.

W następnych latach okupacji, gdy ruch partyzancki przybierał na sile, niemieckie ekspedycje karne coraz częściej pacyfikowały polskie wsie, dopuszczając się masakr ludności cywilnej. Najbrutalniejsza akcja pacyfikacyjna została przeprowadzona na początku 1944 roku w okolicach Lasów Janowskich. Krwawe pacyfikacje dotknęły również mieszkańców wsi w czasie akcji wysiedlania Zamojszczyzny, kiedy z rodzinnej ziemi wywieziono ok. 110 tys. Polaków z 297 miejscowości, osadzając tam 12 tys. kolonistów niemieckich i 7 tys. Ukraińców. Eksterminacja ludności wiejskiej objęła tam 115 miejscowości, w których zamordowano prawie 5 tys. osób; spalono 84 wsie zamojskie, w tym 16 całkowicie. Niektóre wsie pacyfikowano pięciokrotnie, na przykład Aleksandrów, gdzie zginęło łącznie 579 mieszkańców, w tym 464 jednego dnia – 4 czerwca 1943 roku.

Niemcom w ich zbrodniczym dziele pomagali na Kresach Rzeczypospolitej kolaboranci ukraińscy i litewscy. Niewyobrażalna jest zwłaszcza skala okrucieństw, jakich wobec bezbronnej ludności polskich wsi dopuścili się sąsiedzi Ukraińcy i ich nacjonalistyczne formacje zbrojne z osławioną Ukraińską Powstańczą Armią i SS „Galizien” na czele. Tylko podczas rzezi na Wołyniu unicestwiono ponad tysiąc polskich osad, wymazując je zupełnie z powierzchni, a liczbę bestialsko pomordowanych ofiar szacuje się tam na około 60 tys. Mordowanie Lachów odbywało się nie tylko w Małopolsce Wschodniej, ale także w polskich wsiach na zachód od Bugu i Sanu.

Uczczeniu ofiar zbrodni, w ogromnej większości mieszkańców wsi, których sprawców dzisiejsza samostijna Ukraina gloryfikuje, stawiając im pomniki i jednocześnie zabraniając godnego pochówku i krzyża na symbolicznych grobach okrutnie pomordowanych, poświęcony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistach na obywatelach II RP. To święto państwowe zostało ustanowione w 2016 roku i jest obchodzone 11 lipca w rocznicę „krwawej niedzieli” 1943 roku na Wołyniu, kiedy w 150 miejscowościach jednocześnie rozpoczęły się mordy Polaków wychodzących z kościołów po niedzielnej mszy. Symbolem wyjątkowo krwawych ukraińskich pacyfikacji polskich wsi jest m.in. Huta Pieniacka, którą zlikwidowano 1 lutego 1944 roku, mordując około tysiąca mieszkańców.

Aby obraz był w miarę pełny, dodać trzeba jeszcze akcje pacyfikacyjne, których dopuszczały się na kresowych wsiach oddziały partyzantów sowieckich i NKWD.

Pamięć historyczna o ofiarach poniesionych z rąk niemieckich, ukraińskich i innych podczas II wojny światowej przez mieszkańców naszych wsi tylko dlatego, że byli Polakami, niech trwa i świadczy o naszej tożsamości narodowej.

Andrzej W. Kaczorowski