• Kliknij
  • Kliknij
  • Zobacz więcej
VIII Pielgrzymka Sołtysów do Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu

VIII Pielgrzymka Sołtysów do Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu

Liderzy wsi z Wielkopolski i diecezji kaliskiej uczestniczyli 16 marca w VIII Pielgrzymce Sołtysów do Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu....

Szesnaście propozycji zmian legislacyjnych

Szesnaście propozycji zmian legislacyjnych

Czternastoosobowa grupa sołtysów z całej Polski została przyjęta przez Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Szymona Hołownię. Uczestnikami...

Sołtys Roku 2023

Sołtys Roku 2023

Zapraszamy do nadsyłania zgłoszeń do 22. edycji Konkursu „Sołtys Roku”. Wypełnioną, wydrukowaną i podpisaną kartę wraz z oświadczeniami i...

  • VIII Pielgrzymka Sołtysów do Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu

    VIII Pielgrzymka Sołtysów do...

  • Szesnaście propozycji zmian legislacyjnych

    Szesnaście propozycji zmian...

  • Sołtys Roku 2023

    Sołtys Roku 2023

2024 04gs

czarny bez

20latUE

info pre3

egazeta1kiosknexp

 

akte2

Raz, dwa, trzy, farmerem jesteś ty!?

Kiedy Laurie i Bob przeszli na emeryturę po 30 latach pracy naukowej w dziedzinie zdrowia środowiskowego i w inżynierii mechanicznej, nie mieli żadnych wątpliwości, co chcą robić dalej w życiu. Od lat rozglądali się za niewielkim gospodarstwem, które nadawałoby się do hobbystycznej hodowli starych i niegdyś cenionych ras owiec, bydla i drobiu. Ich marzenie stało się rzeczywistością w 1997 roku, kiedy kupili 40-hektarową farmę o nazwie Hawk Hill (z ang. Sokole Wzgórze) we wschodnim Ontario. 

W Kanadzie w 2011 r. Hawk Hill było jednym z ponad 205 tysięcy gospodarstw. Średnia wielkość przeciętnej farmy w tym kraju wynosi 315 hektarów. I mimo widocznego trendu do komasacji ziemi rolniczej, 40 hektarów to jednak jest też dużo, zwłaszcza na obrzeżach miast, gdzie sporo jest małych farm, idealnych dla hobbystów, takich jak Laurie i Bob. Dla większości z nich farma jest realizacją marzeń o wiejskim, zdrowym stylu życia. Priorytetem nie jest tu wcale zwiększanie produkcji i jej efektywności, ani zarobek. A jednak około 40% z nich deklaruje dochód z upraw, hodowli lub innej działalności prowadzonej na farmie. Czy są więc jeszcze hobbystami, czy już rolnikami pełną gębą?

W Kanadzie nie ma jednoznacznej definicji gospodarstwa rolnego. Jest ich kilka, jeśli nie kilkanaście. Różnią się one w zależności od tego, z kim farmer ma do czynienia. Na przykład w Albercie, aby skorzystać z przywileju w postaci dotowanego, tzw. znaczonego albo „purpurowego” paliwa, farma musi wypracować ponad 10 tysięcy dolarów kanadyjskich rocznie brutto. Podobne minimum przyjęło wiele innych prowincjonalnych albo prowincjonalno-federalnych programów pomocowych dla rolników. Z kolei w gminach, które naliczają i ściągają podatek od nieruchomości na ich terenie, bardziej od wartości produkcji liczy się sam fakt, że na tej ziemi coś się uprawia lub hoduje. Jeśli urzędnicy gminni uznają, że ziemia ma inny status, to podatek od nieruchomości jest oczywiście wyższy, bo naliczany zgodnie z innymi stawkami. Podobnie rozumują urzędnicy i analitycy z Canada Statistics – kanadyjskiego odpowiednika polskiego Głównego Urzędu Statystycznego, który co pięć lat przeprowadza powszechny spis rolniczy. Nieco inaczej do sprawy podchodzi kanadyjski fiskus – Canada Revenue Agency, ale co ciekawe, żadna z tych instytucji w ogóle nie bierze pod uwagę areału ziemi, słusznie dowodząc, że przyzwoity dochód rolniczy może dać choćby pół hektara, na przykład upraw szklarniowych.

Generalnie, CRA uważa podatnika za farmera, jeśli deklaruje on dochód w wyniku prowadzenia gospodarstwa. Zważywszy jednak na fakt, że spośród prawie 300 tysięcy osób, które w ostatnim spisie podały, że prowadzą lub współprowadzą gospodarstwo (nie wlicza się tu pracowników najemnych), prawie 47% stwierdziło, że pracuje także poza farmą, aby uzupełnić dochody rodzinne, to sprawa nieco się komplikuje. Tutejszy fiskus rozwiązał ten problem wprowadzając trzy kategorie: rolnik pełnoetatowy, rolnik niepełnoetatowy i hobbysta. Nie są one wprawdzie wpisane do przepisów prawa podatkowego, ale zgodnie z tutejszą tradycją CRA korzysta z orzeczeń sądowych, które po prostu opierały się na encyklopedii Webstera. Zgodnie z tymi orzeczeniami hobbystami są ci, którzy zajmują się daną działalnością dla przyjemności i nie oczekują z niej zysków. Dodatkowo, CRA przyjęła, że pełnoetatowi rolnicy to tacy, których dochód z działalności rolniczej przewyższa sumę dochodów z innych źródeł, a niepełnoetatowi, to ci, u których dominują dochody spoza farmy. Przynależność do jednej z tej grup ma fundamentalne znaczenie dla naliczania podatku dochodowego nakładanego na rolników kanadyjskich. Tak, nie ma tu żadnej pomyłki – tutejsi rolnicy traktowani są przez fiskusa prawie tak samo jak biznesmeni! O ile farma ma potencjał wypracowania zysku, to CRA stosuje wobec jej właścicieli i współwłaścicieli większość zasad i przepisów prawa podatkowego, które mają zastosowanie wobec osób prowadzących działalność gospodarczą na własny rachunek.

Zgodnie z tymi zasadami rolnicy pełnoetatowi mogą odpisać od podatku wszystkie wydatki związane z prowadzeniem farmy, włączając w to oprocentowanie od pożyczek i kredytów. Hobbyści nie mają takich przywilejów. Rolnikom niepełnoetatowym pozwala się zaś odpisać część wydatków: pierwsze 2500 dolarów w całości, a następnie połowę z kolejnych 12 500 wydatkowanych dolarów, aż do 8750 dolarów rocznie. Oprócz tego wszyscy rolnicy mają dodatkowe przywileje w porównaniu z pozostałą grupą biznesmenów. Na przykład mogą przepisać gospodarstwo na dzieci i nie płacą one podatku od darowizny, stosują korzystny sposób księgowania przychodów i wydatków tzw. rachunkowość w ujęciu kasowym (ang. accounting on cash basis) i są dożywotnio zwolnieni z opodatkowania zysku z kapitału.

Farmerzy niepełnoetatowi i hobbyści stanowią w Kanadzie dużą grupę – około 25% wszystkich rolników. Dla jednych, szczególnie tych zamieszkujących wieś, może być to sposób na uzupełnienie domowego budżetu. Dla drugich – próba sił, zanim zaangażują czas i pieniądze w „prawdziwą”, dużą farmę. Inni postępują wręcz odwrotnie – redukując areał przed oddaniem farmy w ręce dzieci. Dla jeszcze innych – tak jak dla właścicieli Sokolego Wzgórza – to wielka przygoda i sposób na życie na emeryturze. Niezależnie od tego, jakimi kierują się motywami, jak mówi tutejsze powiedzenie, dwie rzeczy są w życiu pewne: śmierć i płacenie podatków. Z tego ostatniego punktu widzenia, najkorzystniej jest być pełnoetatowym rolnikiem, ale i niepełnoetatowi mają wiele przywilejów, które przysługują tylko tej jednej, jedynej grupie podatników. Niech się jednak strzegą kombinatorzy! Profesjonalni księgowi zapewniają, że nawet jeśli rolnik posiada doskonały biznesplan do pokazania urzędnikom CRA, ale przez pięć kolejnych lat wykazuje same straty, to z całą pewnością może się spodziewać kontroli urzędowej… Inną sprawą jest to, że w Kanadzie urzędnicy fiskusa są bardzo przychylnie nastawieni do prywatnego biznesu i często pomagają wybrnąć z problemów, zamiast stawiać podatnikowi na drodze przeszkody. 

Sylwia Iwanicka – Minhas

Korespondencja własna z Markham, Ontario

Gazeta Sołecka, Nr. 9(237), str. 38